Czas był prawdziwie wyjątkowy i niepowtarzalny. Prawie zawsze jest tak, że na rekolekcjach lepiej być na całości, niż tylko na jakimś ich fragmencie, jednak czasem nauki mogą traktowane być autonomicznie. Tym razem biorąc tylko jakiś wycinek, można by całkowicie utracić sens całego przekazu i odebrać zupełnie inaczej niż było zamierzone. Wiele osób z trudem, a wręcz z poczuciem zagubienia wychodziło z niektórych sesji. Całość jednak stanowiło piękny i spójny przekaz.
"Wiem, że nic nie wiem, a im więcej będę chciał wiedzieć to dowiem się mniej, ale oczywistym jest, że swoje robić muszę najlepiej jak potrafię, ale i tak zdziwie się bardzo kto dostąpi zbawienia, a najważniejsze bym nie uciekł z przed oblicza Boga na sądzie ostatecznym i to bojąc się samego siebie a nie Jego. Pokora i prawda są kluczowe w drodze do zbawienia, a nierządnica może znacznie szybciej dostąpić bram niebieskich, ale ..." - takie podsumowanie mogłoby się komuś nasuwać i naprawdę nie łatwo było zderzyć się z pewnymi naukami i wszystko do kupy pozbierać ... BYŁO REWELACYJNIE. Największym dopełnieniem były rozmowy Nikodemowe, gdzie ojciec Wojciech dzielnie radził sobie z milionem pytań :).
Było też trochę o przyszłości tej najbliższej i mocno przyziemnej, ale i tej odległej - to dopiero drugie pokolenie zadecyduje o naszych losach.
Mamy wielu zdolnych i pomysłowych braci i zakon nasz ma szanse wzbijać się na wyżyny rozkwitu, albo .... dużo przed nami.
Były promocje na II i III stopień. Był szkaplerz. Było wyjątkowo!